niedziela, 22 maja 2011

Laleczka bączek to plagiat? Nie wiem, ale posłuchaj...

Maria Veltuzen-Nagrabecka, artystka - plastyczka:

    "Na początku lat pięćdziesiątych mama - Maria Veltuzen [1910-2005, artystka, plastyczka, zajmowała się malarstwem na szkle i drewnie, grafiką użytkową, projektowała i wykonywała zabawki drewniane i pamiątki dla Cepelii.] była na kursie prowadzonym przez Wandę Telakowską, czymś w rodzaju pleneru zabawkarskiego we Wrocławiu. Autorskim pokłosiem tego pleneru było kilka wzorów: stołeczki - koniki, laleczka w szytym stroju ludowym - swego czasu przebój Cepelii; kilka jeszcze innych rzeczy oraz laleczka, malowana w ludowe pasiaki - ów tańcujący bączek. Mama mieszkając w Zakopanem, bazując na kenarowcach, stworzyła małą manufakturę i powstało parę tysięcy tych bączków, bodajże w na Festiwal Młodzieży i Studentów w Warszawie - rok 1955. Laleczki mamy miały mocowane na niteczkach rączki, które w tańcu wirowały rozłożone...

    W końcu lat 70-tych wraz z mężem powróciliśmy do tego wzoru i sprzedawaliśmy bączki w kilku warszawskich galeriach. Poddaliśmy laleczki pewnej modyfikacji - powstała wersja z rączkami i uproszczona - bez rączek. Ich toczenie i montowanie było zbyt pracochłonne, wszystkie rzeczy podówczas były trudne... No tak, oczywiście, współczesne barwy i lakiery nie były osiągalne w tamtejszej szarości.

    Pamiętam, wstępne kolorowanie elementów laleczki - bączka odbywało się w kąpieli w "Wilbrze" do barwienia skóry - o, to była zdobycz!

    Potem był stan wojenny i bączki przestały tańczyć. Do dzisiaj mamy w kartonach dobrze ponad sto sztuk laleczek - bączków w różnej fazie powstawania."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz